Pytanie od czytelniczki:
Mam pytanie do Pani w sprawie urlopu. Pracuję od prawie 3 lat w firmie transportowej w dziale obsługi klienta. W pierwszym roku pracy urlop dostałam w lutym. Starałam się nie narzekać, bo lubię swoich współpracowników i swoją pracę. W zeszłego lata kiedy przyszłam zapytać o urlop na lipiec usłyszałam, że w wakacje wszystkie urlopy są już rozpisane i szefowa zaproponowała mi listopad mówiąc, że muszę przychodzić w tej sprawie dużo wcześniej. W tym roku przyszłam już w maju bo planowaliśmy z mężem wyjazd nad morze w sierpniu. Usłyszałam, że znów się nie załapię, bo jako najmłodszy pracownik nie mam pierwszeństwa. Nie chcę znów urlopu w zimie więc wole tego urlopu nie wybierać, ale szefowa się nie zgadza. Jak to rozwiązać?
źródło |
Sprawa, którą Pani opisała zdarza się przede wszystkim w małych firmach, w których nie ma jednoznacznie określonego terminu do kiedy można planować urlop. W większych firmach zatrudniających powyżej 20 osób jest to określone w regulaminie pracy, zwykle przypada to na koniec pierwszego kwartału roku, w którym chcemy wziąć urlop, a czasem nawet do końca poprzedzającego roku.
Zgodnie z Kodeksem Pracy, pracownik musi zaplanować sobie urlop w taki sposób, aby pozostały mu 4 dni tzw. urlopu na żądanie. Zatem przykładowo, jeżeli pracujemy w pełnym wymiarze godzin i przysługuje już nam 26 dni urlopu to 22 dni musimy zaplanować, a 4 pozostawić sobie na żądanie.
W przedsiębiorstwach, gdzie łatwo można zastąpić danego pracownika do planowania urlopu podchodzi się w miarę liberalnie, ważne, aby po prostu pracownicy wspólnie się dogadali.
Ciąg dalszy porady znajdziesz na portalu Przepis na Kobietę >klik!<